wtorek, 30 sierpnia 2016

.

Chciałabym tylko zobaczyć, że jesteś obok, kiedy się rano obudzę, a wieczorem opowiedzieć Ci wszystko, co się stało w ciągu
dnia, popatrzeć Ci w oczy i przytulić się do Ciebie.

Straciłam chęci na tego bloga

niedziela, 21 sierpnia 2016

Niedzielnie.

"Noce. One są dobre do wszystkiego. Do rozmów, do odpoczynku, do wspominania, do seksu, do układania życia, do wszystkiego. Nocami jest łatwiej znaleźć siebie. Odnaleźć duszę, która gdzieś głęboko w ciele ukrywa się przed tym toksycznym światem."
Tego chyba było nam potrzeba jednej wolnej soboty od siebie, dopiero teraz wiem, że nie potrzebnie była ta kłótnia. Każdy z nas spędził ją jak chciał. A dziś? dziś już cieszyliśmy się sobą!
Dlaczego, ja zawsze gadam, a później dopiero myślę? Cieszę się, ze pomimo wszystko ma tyle cierpliwości do mnie.


Wydawało mi się, że wiem. Miłość, troska, zaufanie, wsparcie. Wszyscy to wiemy, prawda? Guzik prawda. Te wielkie słowa nie mają nic wspólnego z codziennością, wkurwieniem po pracy, wrodzonym egoizmem, ciągłym strachem przed porażką i samotnością. Przez lata byłam koszmarną partnerką i właśnie postanowiłam to zmienić. Zaczynam jedno z najważniejszych zadań w moim życiu: sumiennie i uczciwie będę się uczyć, jak być dobra w byciu razem.

czwartek, 18 sierpnia 2016

189.

Dlaczego nie potrafisz iść na kompromisy dlaczego zawsze to ja muszę ustawiać się pod Ciebie dlaczego czasami nie możesz odmówić. Dlaczego jesteś taki uparty...  Mam dość... Serio.


Ps. Tęsknię ale chuj z Tym

środa, 17 sierpnia 2016

188

Noc wycisza. Noc jest magiczna. Nocą słowa stają się puszyste jak koty, ciche, skradają się, mruczą, kłamstwa chowają się przed nimi jak myszy, łatwiej jest powiedzieć prawdę. Nocą ludzie wydają się bliżsi, wszystko zniża się do szeptu, wszystko czuje się bardziej.

— Marek Soból

Brakuje mi Jego obecności obok, Jego paluszków które wędrują po moim brzuszku, brakuje mi całuska w policzek w czoło, brakuje mi Jego oddechu na mojej szyji, brakuje mi przytulasków. Brakuje mi kogoś obok kto zajmie drugą poduszkę, kto przykryte mnie w nocy żebym nie zmarzła. Kogoś kto wtuli się i szepnie "Dobranoc kochanie" Tęsknię dziś trochę bardziej niż wczoraj ale mniej niż jutro.

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

On moja pierwsza szkolna miłość

Od naszego ostatniego spaceru za rękę minęło ponad 5 lat. Od naszej ostatniej rozmowy minęło ponad 5 lat. Długich lat, byliśmy dziećmi wtedy, dwa dni temu spotkałam Cie po dłuższym czasie, czasami mijalismy się całkiem przypadkowo na ulicy, czasami byliśmy w tym samym miejscu w tym samym czasie nie wiedząc o tym. Dopiero później z portali.
Dwa dni temu spotkaliśmy się przypadkowo, Ty byłeś z kumplami ja z Nim miłością mojego życia. Nie stać nas było na rozmowę, rzucilismy w swoją stronę uśmiech i zwykle "cześć" czułam jak łapie mnie mocniej w tali i całuję w policzek pokazując, że On też tam jest przy mnie, ze mną, Obok mnie. Widziałeś? Musiałeś widzieć, bo to było skierowane do Ciebie.
Byłeś obcą mi już osobą, całkiem innym człowiekiem niż ten 5 lat temu, inny w każdym calu nie mogę powiedzieć czy lepszy, na pierwszy rzut oka nie. Spojrzales na mnie i wrócił ten, ten którego pokochalam wtedy na szkolnym korytarzu. W koszuli w kratę, wiesz co?  Kurde ta mała pikawka która bije z lewej strony przyspieszyła na Twój widok.Ten który po zakończeniu związku powiedział mi "znajdziesz kogoś kto Cię pokocha naprawdę " właśnie stał na przeciwko mnie i wiesz co?  nagle wszystko wróciło do normy przed oczami miałam tego samego chłopaka który mówi mi że mnie zdradził. Nie czułam nic kompletnie nic po za satysfakcją że miałeś rację -znalazłam.
Czy czuje sentyment?  Tak byłeś ważny dla mnie jako kolega, z czasem przyjaciel, ktoś bliski dla mnie ale to minęło już dawno dzisiaj jesteś obcą osoba dla mnie nie znaczącą nic. Ten chłopak który kiedyś skradł moje serce jest gdzieś daleko razem ze wspomnieniami i tam zostaniemy jako My.

środa, 10 sierpnia 2016

powracam. małymi krokami.

"Całe życie mężczyźni narzekają na kobiety. W późniejszej fazie związku, a nawet w małżeństwie słyszeć można tylko "zmieniłaś się, kiedyś byłaś inna". Gdy byłem przed trzydziestką, byłem z kobietą, która właśnie stawała się gorsza. Nie rozumiałem tego. Kiedyś, późnym wieczorem zamiast jechać do niej lub do kumpli na piwo, usiadłem na fotelu (z piwem w ręku, ale nie to miało znaczenie). Myślałem do północy i w końcu mnie olśniło... Przypomnij sobie, jak na początku związku wszystko jest takie proste. Ty się starasz, ona też. Mówisz, że kochasz, że jest piękna, że cudownie wygląda, nieziemsko pachnie. I ona też Cię komplementuje. Jesteś z nią niemal codziennie, kupujesz prezenty, zabierasz gdzieś. Ona to docenia i jest kochana, dla świata i dla Ciebie. Przychodzi przyzwyczajenie. Niby jest dla Ciebie piękna, ale nie mówisz jej o tym. Niby ją kochasz, ale zapominasz przypomnieć jej. Niby kupujesz coś, zabierasz gdzieś, ale coraz rzadziej. Częściej gdzieś sam wychodzisz, niż z nią. Zapominasz o niej, no bo przecież 'mam swoje życie'. I w tym kluczowym momencie ona staje się wredna, zimna i bezduszna. Wszystko nagle robisz źle, zapominasz, nie interesujesz się. Tamto źle i tamto i to też jest źle... I ja wtedy przejrzałem. Zacząłem, jak za pierwszym razem, kochać ją i doceniać. Chwalić i szanować. Zwracać uwagę na nią i nie zawsze ale częściej stawiać ją przed swoją pasją i znajomymi. I ona mi wróciła. Była idealna. Nadal jest idealna. Chociaż ma więcej zmarszczek i kilka siwych włosów, kocha mnie tak, jak na to zasługuje i dzięki temu, że cały czas o nią dbam, jestem kochany i szanowany."  [znalezione w sieci]

Ten tekst będzie o związku a dokładnie o Partnerstwie. Może i nie mam doświadczenia w związkach, bo mając 22 lata mam za sobą jeden 4 miesięczny jeszcze w szkole średniej. I ten aktualny w którym jestem ponad 3 i pół roku. Ktoś powie to mało, tak to mało w porównaniu z 10 letnim stażem, czy 50 letnim. Ale oni również kiedyś mieli taki za sobą.. małymi krokami trzeba dojść do tego, który kiedyś będziemy wspominać a nasze dzieci będą zazdrościć nam że tyle ze sobą wytrzymaliśmy.
Pamiętam początki, były tradycyjne a może nie?- nie były kolorowe jak w każdym związku zaczęły się od małych gestów, przeplatając mnóstwo kłótni, nieporozumień, i płaczu, wspólnego zrozumienia, i cierpliwości, zaangażowania, i zaufania, którego oczekiwaliśmy od siebie wzajemnie. Dzieliły nas charaktery, zainteresowania i znajomi, wymieniając się wiadomościami, wszystko było takie proste, z czasem widując się wcale tak nie było.. kłótnia była górą. Nie był to początek wymarzonego związku, o jakim marzy każda dziewczyna, ale z drugiej strony coś w nim było że wspominam te początki najlepiej, siedząc teraz i wracając do pierwszych słów jakie tu dziś napisałam dochodzę do wniosku że właśnie ten czas nas wystawił na próbę sprawdził i wzmocnił to co jest między nami.
Mieliśmy kilka prób związku, każda z nich nie była na tyle ciężką abyśmy chociaż przez chwilę zrobili sobie przerwę od siebie. Kłóciliśmy się, mieliśmy siebie dość ale wciąż byliśmy, każdą taką chwilę słabości rozwiązywaliśmy rozmową. Z czasem zaczęliśmy się docierać, iść na kompromisy, nauczyliśmy się rozmawiać ze sobą, było pięknie. Nie żebym zaczęła się w tej chwili chwalić swoim związkiem ale byłam bardzo szczęśliwa, z czasem coś się zmieniło niby byliśmy ze sobą, ale to nie było już to samo, niby kochaliśmy się ale mało odczuwaliśmy to od siebie, wakacje już nie były takie jak te pierwsze.. zwyczajne wytłumaczyliśmy sobie to przyzwyczajeniem do siebie, stażem jaki już za nami jest. Ja? Ja zaczęłam się zastanawiać czy On mnie jeszcze kocha.. bo dość rzadko słyszałam te słowa, czy był jeszcze zazdrosny? Mówił mi zawsze że nie jest zazdrosny.. (ale wiem, jak jest gdy ktoś do mnie napisze albo jakiś mężczyzna na mnie spojrzy)  brakowało mi małej nutki romantyzmu, takiej w zwykły dzień od czasu do czasu, bo w święta, rocznice, urodziny tego nie brakowało... zaczęły się nieporozumienia, wytykanie sobie wszystkiego, zaczęłam oczekiwać od Niego czegoś co dla niego było oczywiste, mimo wszystko wciąż coś było nie tak dla mnie.Praca wzięła górę.. Skupił się na niej, wiedząc że ja nadal będę. Nie potrafiliśmy ze sobą rozmawiać..nie wychodziło nam to..
Postanowiłam, napisać do Niego, napisałam o wszystkim o pierwszych dniach związku, o rzeczach które pamiętam mimo, że minęło sporo czasu, o pierwszych wakacjach, o tym co mnie boli, i sprawia przykrość o każdej pięknej chwili którą cieszyłam się razem z Nim. O tym czego mi brakuje, od jakiegoś czasu, przypomniałam Jemu jak i Sobie jak było dawniej, jak wyglądał nasz związek, postanowiłam wmówić sobie i Jemu że nigdy już nie będzie tak jak na początku, ale jeśli będziemy się obydwoje starać o to to może być inaczej. Dołączyłam do tego powyższy tekst. I ktoś może powie, głupia, i naiwna. Ale zmieniło się, Jestem zasypywana wiadomościami, i miłymi słówkami jak dawniej, znów słyszę często "kocham Cię" i ja się lepiej czuje wiedząc że tak jest znów jestem kochana, doceniana, znów jestem na pierwszym miejscu.

W związku nie należy tylko wymagać, trzeba dać dużo od siebie. Trzeba rozmawiać, negocjować, a przede wszystkim SŁUCHAĆ.



poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Nasze 3 wakacje!

Jeszcze niedawno czekaliśmy  na nasz wspólny urlop i nasze 3 wakacje nad morzem.
Dziś już jesteśmy po nich. Na piątek czekałam z utęsknieniem, spakowana i gotowa do podróży ale wszystko nabrało całkiem innych kolorów z rana. Był to NAJGORSZY dzień od kiedy pamiętam. Odechciało mi się nawet tych wakacji, przez cały dzień byłam zestresowana, na jednej bułce, zapłakana i wykończona już tym dniem. Nasz wyjazd został przełożony, nie wyjechaliśmy w piątek o 1 w nocy, tylko dopiero w sobotę nad ranem. Dlaczego? Ze zmęczenia piątek nas wykończył.
Mimo 9h drogi którą pokonywaliśmy przez 2h korków... znudzenia już i bolącego tyłka od siedzenia dotarliśmy do Kołobrzegu. Wiecie jaka radość była widząc tabliczkę z nazwą Kołobrzeg?
Szybko zameldowaliśmy się w naszym Pensjonacie, odświeżyliśmy się i ruszyliśmy w Miasto!
Kołobrzeg? Jako miejscowość średnio mi się podobała... wszystko jest oddalone od siebie, trzeba pokonywać kilometry.. jedyny plus? Czyściutka plaża i mnóstwo muszelek na niej:) Zwiedziliśmy również Latarnie Morską, i Molo!:D W niedzielę ruszyliśmy na After Party Na Kołobrzeskiej Plaży i powiem wam, że strasznie się zraziłam tym co ma dziać się wieczorem i czy JA wytrzymam coś takiego...












Głównym naszym celem odwiedzenia Kołobrzegu był Sunrise Festiwal 2016. Nie moje klimaty nie moja muzyka. Ale postanowiłam spróbować właśnie dla Niego bo wiem, że bardzo chciał wziąć udział w takiej imprezie. Zakupiliśmy bilety już w marcu, przygotowałam się do tej imprezy zakupując nam bluzki z logo imprezy! Mieliśmy poczuć ten klimat! I wiecie co???


 Byłam MEGA ZASKOCZONA! To co się tam działo nie jest do opisania, wielka scena która robi wrażenie na pierwszy rzut oka, mnóstwo przyjaznych ludzi, i ten klimat ta muzyka, przy której się można rozpłynąć! Wybawiliśmy się ja może trochę mniej, bo po całym zwiedzaniu byłam padnięta ale wiem jedno za rok wracamy z większą ilością energii i kto wie może większą grupą?:D


 Takie widoki mieliśmy z Latarni Morskiej po pokonaniu dużej ilości schodów. Tam wysoko było tak zimno, że gdybym założyła czapkę nikogo by to nie zdziwiło:D
Statek, nazwany prze ze mnie Statkiem Piratów:D












Mielno przywitaliśmy po raz trzeci w poniedziałkowe popołudnie dopiero tam poczuliśmy się na wakacjach " jak w domu":D
Rozpakowaliśmy w końcu nasze walizki, i mogliśmy szaleć. Dołączyliśmy do moich znajomych wiec codziennie wieczory spędzaliśmy wspólnie na plaży, albo mieście. Pogoda nam całkowicie dopisała, korzystaliśmy z wolnych dni, z atrakcji jakie nam zapewniło Mielno, i wielu innych rzeczy. Na tych wakacjach zakupiłam 9 książek które były najlepszym wyborem, zaczęłam notkę o nich ale to jeszcze nie ten czas... żyję wakacjami:D
Nie obyło się bez małych kłopotów, ale daliśmy radę tydzień w Mielnie minął błyskawicznie nim się obejrzeliśmy trzeba było spakować walizki i wrócić do rzeczywistości.
Za rok powtórka, mimo małych zmian które zajdą na pewno wrócimy do Kołobrzegu i Mielna:).

środa, 3 sierpnia 2016

186.

Pierwszy dzień, kiedy jestem cały bez niego. Kiedy jadłam sama śniadanie, kiedy nikt mnie nie złapał za rękę nie skradł całusa, nie przytulił. Po spędzonych wspólnie 12 dniach, bez przerwy czuje się samotnie.  Czuję się beznadziejnie nie widząc jego twarzy, nie wiedząc co w danej chwili robi, dziwnie było wczoraj żegnac się  na pożegnanie, okropnie było zasnąć nie wtulajac się w silne ramiona, nie czuć zapachu Jego perfum nie zostając przytulnym w nocy czy nakrytym. Chyba przez te kilkanaście dni przyzwyczaiłam się do tego, że był obok na każde zawołanie, był na dzień dobry i dobranoc.

Wrócilismy z wakacji rozleniwieni więc z ciężkim bólem zbieram się do notki z podsumowania wakacji i książek jakie zakupiłam na urlopie.