piątek, 29 września 2017

ileś tam

Nie poddawać się i czekać, przyjdzie czas
On nam wcale nie ucieka, zmienia nas,
Idzie długo, bo z daleka
Niesie ognia blask.

Pamiętam jak bałam się, tego wszystkiego bałam się zamknąć pewien rozdział w swoim życiu i zacząć coś innego z kimś innym, bałam się zaufać bałam się poważnego związku w którym będę musiała wiele razy stać po czyjej stronie, czasami się z drugą osobą nie zgadzać, często rezygnować z czegoś  ,podejmować decyzje pamiętając o tym, że poniekąd nie jestem już sama że muszę myśleć również o Nim że też jest, że ma uczucia. Dziś będąc prawie 5 lat w związku, wiele osób uważa nas za "stare małżeństwo" z ich punktu widzenia nasz związek jest nudny bo nic juz nas w sobie nie zadziwia, nic już w sobie nie poznajemy a każde spotkanie jest takie zwyczajne. A ja wiem, że wcale tak nie jest to że znamy się już na wylot nie oznacza ,że nie możemy poznawać się dalej każdego dnia poznaje mojego mężczyznę na nowo, każdego dnia zaskakuje mnie czymś nowym o czym nie miałam pojęcia jeszcze wczoraj, wciąż zasypujemy się czułymi słówkami, wciąz zapewniamy siebie swoim uczuciami, chodzimy na randki -tak po 4 latach i 9miesiacach nadal chodzimy na randki czy to wypad do kina,  tańce czy na pizzę, a nawet ciacho jest to nasza randka czas który spędzamy w swoim tylko towarzystwie po za domen. Wciąż czekamy z utęsknieniem na każde spotkanie, rozstanie na cały tydzień po weekendzie nadal przychodzi nam z trudnością zwłaszcza gdy za oknem widać pierwsze oznaki jesieni. Dla kogoś może to być nudne a tylko dlatego, że nauczyliśmy się cieszyć sobą dla siebie nie dla innych. To co stworzyliśmy wspólnie przez ponad 4 lata jest nasze, a nie znajomych, Facebook'a itp nie okazujemy w koło jacy jesteśmy szczęśliwi, nie rozwiązujemy problemów wraz z całym Internetem słuchając porad tylko sami i może dlatego jesteśmy tacy nudni? Bo nikt o nas nie wie po za tym co widzą na pierwszy rzut oka? 
Ale mi to wcale nie przeszkadza, bo wiem że dzięki temu jestem tym kim jestem tu gdzie jestem z tą osobą z którą powinnam:) 

sobota, 23 września 2017

138....

Przez wiele lat wmawiano mi że jestem nic nie warta, że sama nic nie osiągnęłam, że wszystko co udało mi się przez ten krótki okres życia stworzyć osiągnęłam dzięki pomocy innych. Ciągle słyszałam, że czerwony pasek na świadectwie miałam dlatego, że mój ojciec we wszystko się angażował nie dzięki swojej determinacji, nauce i wielu zarwanych nocek przy książkach tylko dzięki niemu. To że zdałam prawko to Tylko dzięki temu że mój chłopak jest instruktorem nie dzięki Jego nauce której mnie nauczył, jakby to że jest tym kim jest miało znaczenie na egzaminie państwowym, to że znalazłam pracę to też była zasługa ojca bo bez niego nie robiłabym tego co robiłam w tak młodym wieku, po kilku miesiącach pracy. Ciągle mi to powtarzał i wiecie co? Uwierzyłam, uwierzyłam, że tak właśnie jest że to co miałam było dzięki Nim. Ciągle słyszałam że traktują nas jednakowo całą trójkę, tylko że to siostrą zawsze miała to co chciała, każdą zachciankę rodzice jej sprawiali, a ja ? Ja byłam tą głupią bo zamiast zdać maturę wolałam poświęcić cały swój czas nauki na egzamin zawodowy - ją nie obchodzi to że człowiek ze średnim wykształceniem po technikum wcale nie jest głupi. Ciągle słyszałam że jestem beznadziejna bo mieszkam z rodzicami a mam 20 lat za sobą, że zamiast szukać czegoś dla siebie to siedzę na maminym garnuszku. -Tak siedzę bo kto powiedział że w wieku 20 lat muszę się wyprowadzić? Wolę te pieniądze płacicie im niż wynajmować coś i w większej sumie. Może i byłam słaba, wierząc w to wszystko, ale wiem też że dzięki Jego dwóm zranią -JEgo zmieniłam to. Zdałam to cholerne prawko które co jakiś czas odkładałam na długie miesiące, zdałam tak że nikt nie wiedział kiedy mam egzamin po za -moim instruktorem, i D. Znalazłam sobie pracę taka która mnie satysfakcjonuje, kupiłam auto swoje własne, żebym nie musiał słuchać że wyłożyli mi na nie kasę. I wiecie co? Nie wierzę że coś mam dzięki nim że to co osiągnęłam, to zasługa rodziców. Tak jestem im wdzięczna bo przez 23 lata pomogli mi i wystawili dłoń wiele razy . Ale przez ostatnie 1,5 osiągnęłam wszystko sama:) i jestem dumna z Tego. Bo mam wszystko na chwilę obecną JEgo, pracę, samochód.