Beznadziejnie się zasypia samej, nie mając przy sobie kogoś, kto posłuży za poduszkę, kto wycaluje na dobranoc, kto ogrzeje Twoje zimne stópki, albo w nocy nakryje cię po same uszy żebyś czasami nie zmarzła, kto pożegna Cie slowem dobranoc i obudzi "Dzień Dobry" no bo przecież przez ostatnie dni tak było, przytulał,całował, nakrywał. Beznadziejnie oglada się ulubiony film, nie mogąc leżeć na Jego klatce piersiowej, czy wtulic się w jego rękę, co chwilę dając mu buziaka. Beznadziejnie jest jeść kolację samej, szykując jeden kubek z herabtą, i kilka kanapek mniej, beznadziejnie jest nie czuć zapachu ulubionych perfum, nie móc w każdej sekundzie jaka mi przyjdzie wycałować Go, czy zawiesić się mu na szyję zaglądając co robi.
poniedziałek, 29 lutego 2016
poniedziałek, 22 lutego 2016
149
Chciałabym dostać od Ciebie kwiaty. Nie te z kwiaciarni, a zerwane wiosną lub latem przez samego Ciebie.
Chciałabym, żebyś zabrał mnie na kolacje. Tylko nie do drogiej restauracji, a na taką przygotowaną przez samego Ciebie.
Chciałabym żebyś zabrał mnie gdzieś. Nie w drogą podróż, a na zwykły spacer o zachodzie słońca.
Chciałabym, żebyś wyznał mi miłość. Ale nie tak normalnie, a w miejscu które jest dla nas wyjątkowe.
Chciałabym poznać Twoje ulubione miejsce. Nie po to by móc Cię sprawdzać lecz po to by móc Cię lepiej zrozumieć
Chciałabym, żebyś mnie czasami zaskakiwał nie jakoś mocno. Ale tak zwyczajnie.
Chciałabym żebyś był o mnie zazdrosny. Nie tylko mówił, ale tak abym czuła, że jesteś.
Chciałabym, żebyś mnie niespodziewanie całował, nie wtedy kiedy wiem, że to zrobisz a w chwili najmniejspodziewanej
Chciałabym być pierwszą Twoją myślą po przebudzeniu, i ostatnią na dobranoc.
Chciałabym czuć,że wciąż jestem kochana a nie tylko zwykłym przyzwyczajeniem.
czwartek, 18 lutego 2016
148.
Pamiętam, nasze pierwsze wiadomości każde były długą i tresciwą wypowiedzią, polonistka miałaby co czytać gdyby dorwała nasze telefony, albo hasła na Facebooku. Bylismy znajomymi od kilku dni, a mi wydawało się jakbyśmy znali się całą wieczność, mieliśmy mnóstwo tematów których nie było końca, ale tak naprawde nie wiedzieliśmy o sobie nic. Kurde ja nawet nie wiedziałam jak wyglada, a zaprosiłam Go na urodziny - pozwoliłam sobie wsiaść z obcą osobą do samochodu i ruszyć na te cholerne urodziny, znając się nie całe dwa tygodnie. Otwierając drzwi Jego auta wiedziałam, że mogę jeszcze się wycofać, ale nie zrobiłam tego, wtedy pierwszy raz Go zobaczyłam jak wygląda przez dwa tygodnie znałam Go tylko z charakteru którym mnie zafascynował i z wyglądu który opisywał. W rzeczywistości mogło być całkiem inaczej, ale tak nie było na miejscu kierowcy siedział ten sam chłopak ktorego znałam z opisu, nieśmiały i trochę zdenerwowany, zresztą jak ja, to było nasze pierwsze spotkania, nie tak jak sobie wyobrazalismy, w realu było całkiem inaczej trudniej rozmawiać niż w wiadomościach. Przetrwalismy wieczór bawiąc się, ale mało co ze sobą rozmawiając w sumie w ogole nie rozmawialiśmy po tym jak zapytał mnie czy "coś z tego może być" moja odpowiedź była jasna "NIE" ostatnia piosenka, wtedy pierwszy raz po 9 miesiacach pozwoliłam się jakiemu kolwiek chłopakowi przytulić zamykając oczy do dziś pamiętam tem moment, strach, a zarazem czułość i i troskę bliskość kogoś kogo potrzebowałam od dawna. To miało być nasze pierwsze a zarazem ostatnie spotkanie tak postanowiliśmy on nie potrafił traktować mnie jak koleżankę a ja nie chciałam nic wiecej. Nie udało się wytrzymalisny pół niedzieli nie mając ze sobą kontaktu, po codziennym pisaniu przez 9-10h trudno było. Tydzień później kolejne spotkanie, i kolejne "czy jest sens iść" pamietam jak D kazała mi iść. Zabrał mnie na spacer, pamietam jak dlugo jeszcze później rozmawialiśmy w samochodzie to znaczy on mówił ja słuchałam, słuchałam i słuchałam, tam drugi raz mnie przytulił, a ja nie wiedziałam co mam zrobić nie wiedziałam czego chcę, znałam go tak krótko, nic nie wiedziałam, bałam sie że po raz kolejny spale się, ale z drugiej strony czułam się z nim inaczej bezpiecznie, uwielbiałam nasze spotkania, rozmowy mimo, że spotkanie było drugie. Wracaliśmy do domu w milczeniu nie wiem co wtedy mną kierowało, ale postanowiłam spróbować mimo, że Go nie znałam dobrze, mimo, że nie kochałam. Było między nami sporo kłótni wtedy, zamiast motyli w brzuchu i tych wszystkich zawirowań był płacz, krzyk i ciche dni. Po nich przychodziły lepsze, ale tylko na chwilkę, z każdym dniem docieralismy sie i przede wszystkim poznawalismy od podstaw krok po kroku, oswajał mnie ze sobą, uczył mnie ufać jak i prosić o rade, czy pomoc. Przyzwyczajał mnie do siebie z każdym dniem, i rozkochiwał z każdym tygodniem. Mimo wielu gorszych dni były to jedne z najpiekniejszych chwil ktore bede pamiętała tak samo jak nasz pierwszy pocałunek,nasze pierwsze wakacje, święta, spotkanie z rodzicami, pierwszy nocleg u niego, czy rok. Dziś minął kolejny miesiąc to już 37. Za nami piękne 3 lata które zostawiły piękne wspomnienia nawet jeśli czasami przechodzilismy swój maly kryzys, mimo wszystko chciałabym czasami wrócić do tych pierwszych dni, pierwszych dotyków, tych pieknych ale czasami zakazanych.
wtorek, 16 lutego 2016
14...
Każdy z nas ma w drugiej osobie wsparcie, i wyciągniętą dłoń za którą w trudnych chwilach może złapać i poprosić o radę czy pomoc.
poniedziałek, 15 lutego 2016
14...
Weekend znów minął w mgnieniu oka, w piątek odliczaliśmy już wspólnie godziny do sobotniego spotkania. Kiedy w końcu w sobotę przyjechał miałam Go od tej chwili tylko dla siebie, wycałowałam i przytuliłam, cudownie było usłyszeć z Jego ust "w końcu". Nie obchodziliśmy jakoś szałowo Walentynek więc postanowiliśmy zrobić wspólnie pyszną kolacyjkę, i spędzić czas w swoim towarzystwie. Sobota minęła w mgnieniu oka, nieziemsko było zasnąć w Jego ramionach, za każdym razem gdy tylko oddalałam się chociaż milimetr od niego zostawałam na nowo przytulana.
W niedziele najzwyczajniej mieliśmy dzień Lenia więc cały poranek spędziliśmy w łóżku odpuszczając sobie Kościół. Po południu nie wiedząc że jest aż tak piękna pogoda ruszyliśmy tyłki na spacer, zwiedziliśmy pół mojej "wielkiej" wioski:D naładowaliśmy akumulatorki na kolejny tydzień, i nadszedł najgorszy czas. Za cholerkę nie potrafię się z Nim żegnać za każdym razem jest to samo, za każdym razem żegnam się x razy i żaden nie jest ostatni. Wciąż mam niedosyt Jego.
Dziś miałam na 9 bhp w pracy i pierwszy dzień w niej po 2,5 miesięcznym wolnym myślałam, że będzie tragicznie ale wcale tak nie było;D. Trochę się pozmieniało jesteśmy na nowej umowie- stałej. Nowa umowa, nowe zasady, Nowa Ja, w Nowej roli. zobaczymy jak to wszystko wyjdzie w praktyce. Mam nadzieję, że w tym roku będzie chociaż trochę lżej.
czwartek, 11 lutego 2016
145.
Jeszcze dwa dni, w sumie półtora a znów będę miała go na dwa dni tylko dla siebie, będę mogła wycałować, przytulić, opowiedzieć mnóstwo rzeczy które mnie rozbawiły w tym tygodniu i tych, które sprawiły że dzień nie był najlepszy. Będę miała Go obok tak po prostu, będę zwyczajnie piła z nim herbatę, oglądała film, czy nawet reklamy, będę mogła zjeść w Jego towarzystwie kolacje, obiad i śniadanie, zasnąć późną nocą w Jego ramionach i obudzić sie również w nich przez wielkiego całusa w czoło. Tęsknię za nim, i On również bo co chwilę mi pisze i odlicza razem ze Mną do tego weekendu.
Kocham Go najmocniej na świecie i wiem, że On mnie również, mimo że często go wkurzam, mimo że jestem fochliwa i upierdliwa to wiem że potrafi wytrzymać ze mną!
środa, 10 lutego 2016
145
poniedziałek, 8 lutego 2016
144
Z każdym kolejnym dniem/tygodniem jest co raz gorzej wracać do domu. Dwa dni w tygodniu jest zdecydowanie za mało aby nacieszyć się sobą, nie potrafimy nadrobić w ciagu tych dni zaległych pięciu. Ponad trzy lata temu wiedzieliśmy na co się piszemy, że taki zwiazek wcale nie będzie łatwy, że z każdym kolejnym dniem/tygodniem a nawet miesiącem czy rokiem wcale nie będzie nam łatwiej. Nie przyzywyczaimy się do tego, jest wręcz przeciwnie każdy kolejny dzień ciągnie się do naszego spotkania. A kiedy w końcu nadejdzie ten dzień kiedy mamy czas dla siebie to on ucieka jak przez palce piasek i nim się obejrzymy, żegnamy się znów na cały tydzień. Mamy mało czasu dla siebie, P praca pochłania pół Jego dnia, za chwilę dojdzie moja i wiem, że bedziemy wciąż sie mijać, szukając tylko jakiejś wolnej chwili aby spotkać się chociaż na chwile, na moment ale to już nie dla nas. Potrzebujemy wiecej czasu dla siebie, nie potrafimy prowadzić zwiazku tylko przez wiadomości smsowe. Zawsze jest coś co chcemy sobie powiedzieć przy spotkaniu, chociażby po to aby zobaczyć reakcję drugiej osoby. Wiecie że my będąc ze sobą 3 lata może 40 x rozmawialiśmy ze sobą przez telefon? I to większość rozmów była w jakiejś ważnej sprawie. Nie potrafię rozmawiac z nim przez telefon -bardziej wtedy tęsknię za nim co z tego, że go słyszę jak wolałabym go przytulić albo chociaż dotknąć wiedząc że jest obok mnie -na wyciągnięcie ręki.
On również jest inny, zmeczony, niedospany, nie dziwie mu się dlatego siedzę cicho i czekam czekam na ten lepszy czas dla nas kiedy w końcu znajdziemy przerwę miedzy pracą dla siebie. Wiem, że jemu też nie jest łatwo powiedział mi to wczoraj, że wolałby wracać do domu wiedząc, że czekam na niego, zjeść razem obiado-kolacje, mieć świadomość, że jestem obok a nie musi zastanawiać się co robie te kilkanaście kilometrów dalej czy mam dobry humor, czy czasami nie tesknie albo nie mam ochoty na całusa.
niedziela, 7 lutego 2016
Walentynki!
Walentynki
A Wy jakie macie plany na Ten Dzień!?
czwartek, 4 lutego 2016
142
"Czasami jest tak, że spotkasz kogoś przez przypadek i ledwie muśniesz go dłonią, a potem o tym jednym krótkim dotyku nie możesz zapomnieć i czujesz na opuszkach palców tęsknotę taką, jaką byś czuł całym ciałem, więc przypominasz sobie tę sekundę na dziesiątki sposobów, a w myślach odtwarzasz ten krótki gest po wielokroć..."
W tym tygodniu tęsknimy za sobą chyba najmocniej odliczamy dni do tej cholernej soboty, kiedy w końcu będziemy mogli się w siebie wtulić, kiedy będziemy mogli wycalować siebie nawzajem, oraz opowiedzieć wszystko czego nie da sie w formie smsowej. Czekam aż będę mogła w końcu złapać go za rękę i trzymać tak zwyczajnie jakby to była normalna rzecz, czekam aż otuli mnie w swoich ramionach pocaluje w czoło i powie Dobranoc Kochanie tak jak robi to co tydzień. Nie mogę się już doczekać takiego zwyczajnego dnia który spędzimy razem ciesząc się swoją obecnością i napajając na kolejne godziny. Tak aby przetrwać kolejny tydzień jesteśmy dla siebie siłą która wzajemnie siebie wspiera i pomaga przetrwać kolejne dni. To on mnie pociesza, kiedy tęsknię w środku tygodnia. To ja go pocieszam kiedy czuje sie beznadziejnie.
Pomyśleć, że trzy lata wstecz mogliśmy żyć normalnie bez obecności drugiej osoby, zapachu, dotyku dziś jest to nie do wyobrażenia.
Czeka nas bardzo przyjemna sobota:) i tylko nasza!:)
wtorek, 2 lutego 2016
141.
Uwielbiam go za to że gdy jest dobrze to on przy mnie jest, uwielbiam go za to, że gdy jest źle on również jest. Jest zawsze kiedy go potrzebuje, kiedy śmieje sie tak głośno i tak długo że aż boli mnie brzuch i trzeba masować, kiedy odnoszę sukces i potrzebuje komuś się nim pochwalić, kiedy gotuje i nie znam proporcji na dane danie, kiedy stoje przed ważnym wyborem, mam gorszy dzień, albo nad zwyczajnie w świecie mam dzień "nie wiem co mi jest" za to go uwielbiam. Potrafi poprawić mi humor w kilka sekund!
Mamy zaplanowane Walentynki! Tak! A co najlepsze Walentynki obchodzimy w tą sobote:-D a co:-D lecimyyyy wszystko zaplanowane a późnym wieczorkiem imprezka! Natomiast 14.luty spedzimy w swoim towarzystwie w zaciszu domu :)
Jutro lecimy do Ciotki na cały dzień. W koncu coś się dzieję szybkiej czas bedzie leciał