poniedziałek, 15 lutego 2016

14...

Weekend znów minął w mgnieniu oka, w piątek odliczaliśmy już wspólnie godziny do sobotniego spotkania. Kiedy w końcu w sobotę przyjechał miałam Go od tej chwili tylko dla siebie, wycałowałam i przytuliłam, cudownie było usłyszeć z Jego ust "w końcu". Nie obchodziliśmy jakoś szałowo Walentynek więc postanowiliśmy zrobić wspólnie pyszną kolacyjkę, i spędzić czas w swoim towarzystwie. Sobota minęła w mgnieniu oka, nieziemsko było zasnąć w Jego ramionach, za każdym razem gdy tylko oddalałam się chociaż milimetr od niego zostawałam na nowo przytulana.
W niedziele najzwyczajniej mieliśmy dzień Lenia więc cały poranek spędziliśmy w łóżku odpuszczając sobie Kościół. Po południu nie wiedząc że jest aż tak piękna pogoda ruszyliśmy tyłki na spacer, zwiedziliśmy pół mojej "wielkiej" wioski:D naładowaliśmy akumulatorki na kolejny tydzień, i nadszedł najgorszy czas. Za cholerkę nie potrafię się z Nim żegnać za każdym razem jest to samo, za każdym razem żegnam się x razy i żaden nie jest ostatni. Wciąż mam niedosyt Jego.
Dziś miałam na 9 bhp w pracy i pierwszy dzień w niej po 2,5 miesięcznym wolnym myślałam, że będzie tragicznie ale wcale tak nie było;D. Trochę się pozmieniało jesteśmy na nowej umowie- stałej. Nowa umowa, nowe zasady, Nowa Ja, w Nowej roli. zobaczymy jak to wszystko wyjdzie w praktyce. Mam nadzieję, że w tym roku będzie chociaż trochę lżej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz