Właśnie, sobie uświadomiłam jak dawno nie byłam na huśtawkach. Kiedyś to każdą wolną chwilę na nich spędzałam a teraz? A teraz ob lukam co i jak w internecie i lecę nadrobić "czasy dzieciństwa"
Miłość
jest wtedy, gdy on ledwie wyszedł, a ty już chcesz do niego dzwonić i
wtedy gdy, na dworze burza jest, a on mokry punktualnie przychodzi. I
gdy wyjeżdża gdzieś na trzy dni, a Ty za nim strasznie tęsknisz i choć
jesteście daleko od siebie to nucicie te same piosenki. Miłość jest
wtedy, gdy on cię całuje, ale to ty proponujesz mu więcej. I wtedy, gdy
on jest smutny, zgaszony to tobie też pęka serce. I gdy on chce po
prostu milczeć to ty też się wtedy wyciszasz. A gdy on tylko spojrzy na
ciebie ty wszystko mu z oczu wyczytasz. Miłość jest wtedy, gdy on
wyczuwa czy masz dziś nastrój na śmiech. I wtedy, gdy patrząc na innych
facetów uważasz, że czynisz grzech. I gdy on wciąż ma ten błysk w oku
chociaż ostatnio sporo przytyłaś. A gdy trochę podetniesz włosy on
widzi, że coś zmieniłaś. Miłość jest wtedy, gdy on choć nie umiem, na
rocznice pisze ci wiersze. I wtedy gdy pijecie szampana choć zajął
gdzieś siódme miejsce. I wtedy, gdy on dawno zasnął a ty nadal na niego
patrzysz.
W piątek do 13 nie mieliśmy a nawet i krócej bo do 12:D pogoda zrobiła nam psikusa i zwolnili nas do domu szybciej. Weekend był pracujący dla tych co "mało im kasy" więc ja w ostateczności zrobiłam sobie wolne:D W piątek miałam już swojego P obok siebie mogłam wycałować, na przytulać się i spędzić razem czas. Do 18 ciężko pracowałam ale później stwierdziłam, że kąpię się, maluje robię ogólnie na bóstwo i nikt i nic nie zagoni mnie do ogródka.
Mieliśmy mieć piątkowego grilla ale po zrobieniu zakupów stwierdziliśmy, że grill będzie idealny w sobotę a piątkowy wieczór spędzimy przed Tv z pizzą i piwkiem:D
Raj!!! po całym tygodniu:D
W sobotę smacznie spałam, aż do 7;30 od 8 babcia zagoniła nas do pracy:D i tak ciężko sobie pracowaliśmy aż do 19.
Przygotowaliśmy grilla ale pogoda nam trochę pokrzyżowała plany, w sumie to ja mam takie "szczęście" jak planuje:D to co się działo za oknem istny armagedon prawie łapałam tego grilla:D więc przenieśliśmy wszystko do domu.
Mimo, że siedzieliśmy z moimi rodzicami tylko to było wesoło:D
piwko, winko, śmiech, żarty i nasze próbowanie czy potrafimy jeść patyczkami jak w chińskiej restauracji:D
Niedziela dla leniuchów, oglądaliśmy z Pawłem mieszkania na sprzedaż, i stwierdził, że kiedyś zbuduje "DLA NAS" taki dom *.*
Od dziś znów pracująco ale tylko do piątku w sobotę zakupy dla mnie ostatnie drobnostki i jedziemy ubrać mojego P na wesele:D
Pogoda mnie dobija zmiana ciśnienia jest masakryczna ledwo, żyje chwilami to nawet czołg mógłby po mnie przejechać a ja bym nie poczuła.
2 tygodnie i bawimy się
3 dni i nasze 29 miesięcy razem:D a wciąż jest tak pięknie tak bajecznie, i przede wszystkim tak prawdziwie zupełnie jak w tym opisie wyżej:D
Jutro widzimy się:D no i na kontrolę do lekarza.... znając go to znów przepisze mi multum tabletek na 100zł ... bo co to dla mnie wydać stówkę w ciągu 10 minut..
czeka mnie dentysta..;\
jak milutko i spontanicznie :)
OdpowiedzUsuń