poniedziałek, 29 czerwca 2015

weekendowo

Nie za wygląd się kocha, ale nie wiadomo za co. A jak kocha się, to i co na wierzchu się kocha, i co ukryte, i co może się stać, tak tobie, jak i mnie, czyli jemu albo jej. I wtedy nieważne, czy ktoś łysy, czy że poci się. Nie kocha się osobno, że ktoś wysoki jest, a ktoś ma takie czy inne oczy, czy choćby ktoś najpiękniej mówił, bo jeden może być wymowny, a drugi nie. Z ilu zresztą ludzi trzeba by składać na takiego jednego czy jedną, żeby nie miał żadnej wady, a jeszcze mógłby wyjść z tego jakiś stwór, nie człowiek. Kocha się tak samo przez wady i nieszczęścia i może nawet głębiej, a najgłębiej kocha się przez ból. Może być ktoś wysoki, zadbany, wymyty, pachnący, a nie ma go za co kochać.

Siedzę owinięta w koc jak jakiś naleśnik i zastanawiam się co mam tutaj naskrobać tak naprawdę jest dużo do napisania, ale jakoś nie wiem czy mam ochotę tutaj o tym pisać, nie wiem czy mam ochotę komukolwiek o tym mówić, trudno mi było wczoraj rozmawiać o tym z P. a co dopiero pisać aby cały świat o tym czytał.
W głowie dużo myśli, ułożonych w perfekcyjne zdania, ale z przelaniem tego na bloga jest o wiele gorzej.
Więc może niech zostanie tak jak jest, a jest dobrze.
Od piątku milutko spędzony czas z moim "mężusiem" spędziliśmy wieczorek przy filmie "Oszukać przeznaczenie 3" co tydzień oglądamy inną część:)
W sobotę, od rana mieliśmy trochę roboty, zaraz po śniadanku P.zabrał się za auto a ja posprzątałam mu pokój, zabrałam się za paznokcie, uszykowałam się na wesele, wyprasowałam mu koszule i o 14 wyruszyłam do fryzjerki. Kobitka robi cudowne makijaże i fryzurki potrafi wyczarować na twarzy cudo- powiedziałam jej czego oczekuje a ona jakby siedziała w mojej głowie i wiedziała jak to wszystko ma wyglądać.
W drodze na wesele, zastała nas ulewa wycieraczki chwilami ledwo chodziły;o zabłądziliśmy więc spóźniliśmy się chwilę na uroczystość w kościele, ale ważne że dotarliśmy:)
Pokonanie drogi w moich cudownych szpileczkach  była horrorem zwłaszcza że droga do kościoła prowadziła po kamienistej drodze i pod górkę:D
Przysięga była piękna podczas wypowiadania przez młodego aż mi łezka w oku się zakręciła i musiałam pilnować się aby nie poleciał strumień i nie rozmazał całego makijażu.i ogolnie myślałam jak to ja kiedyś będę stała na ich miejscu.
Wesele świetne, wytańczona, wybawiona fotograf upolował sobie nas i ciągle nas fotografował z każdej strony, kamerzysta również nawet te niepotrzebne urywki "jak P mi niechcący podczas obrotu uderzył w czoło:D" więc mamy pamiątkę.
Orkiestra stwierdziła, że P bardzo jest za mną ale na chwilę mógłby odejść ode mnie:D
więc ogólnie dobrze było.
teraz czekamy na to wrześniowe:)


___________________________________________________________________
i znowu czułam się dziwnie, i znowu nie chciałam aby mnie dotykał, i znów trudno było mi go pocałować, przytulić, znowu czułam się dziwnie, znowu wróciło to samo, znowu nie czułam się kobietą mimo, że bardzo tego chciałam, aby przytuli, dotykał, całował.

znów mnie dopadło, znów, boli, znów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz