poniedziałek, 25 stycznia 2016

135

Trzy lata, a ja wciąż żegnam Go po dwóch dniach wspólnie spędzonych ze łzami w oczach. Powinnam się przyzwyczaić tak, ale chyba się jednak nie da, czekając cały tydzień który się ciągnie w nieskończoność,wyczekujesz tej cholernej soboty w końcu nadchodzi -zostalo jeszcze kilka godzin i bedziesz mogła w końcu się przytulić JEST ale co z tego jak sobota szybko minie, niedziela jeszcze szybciej i znów przed wami kolejne dni czekania... Ktoś powie mi, inne pary mają gorzej, widzą sie rzadziej tak macie racje.
Ale jestem przyzwyczajona, mamy tak już zakodowane w głowach,że przychodzi sobota i my musimy się spotkać! Przychodzi dzień wolny i on należy do nas. Zawsze miałam gorzej, zawsze musiałam czekać, od weekendu do weekendu, zawsze miałam coś później, na wszystko było wyczekiwane rocznica, walentynki, każde święto które należało do nas jezeli wypadało w tygodniu bylo wyczekiwane i spędzone w innym terminie w weekend. Chodząc do szkoły zazdrościłam parą, ktore widywaly sie codziennie, ja nie mogłam Go przytulić, pocałować kiedy chciałam musiałam czekać i nadal czekam, czekam cierpliwie mimo, że nie zawsze da sie tak, nie ma tygodnia abym nie wysłała wiadomości do niego, że "już tęsknię " nie ma tygodnia aby przeleciał szybko.. A wiecie co jest najlepsze? Kiedy po calym tygodniu niewidzenie się, tęsknoty nie wiem co zrobić pierw.. Przytulić, pocałować,  czy wysłuchać co chce mi opowiedzieć bo ma mnóstwo rzeczy do opowiedzenia.
Często nazywa mnie swoją małpką kapucynką bo ja jestem jak taka kapucynka jak już się przyczepie do niego to nie odstępuje muszę naładować się każdym jego nie obecnym dotykiem, każdym pocałunkiem, zamachem, uśmiechem,szkoda tylko że nie jest możliwe to na zapas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz