środa, 5 sierpnia 2015

Jedynym marzeniem, które posiadam, jest właśnie to, aby znaleźć się jak najszybciej z Tobą

 

 Wiesz, to jest ten moment kiedy budzisz się przy nim rozczochrana, bez makijażu i czujesz się swobodnie. A on nie wstydzi się przy tobie płakać. Wiesz, że nawet gdy sam jest bardzo zmęczony to i tak zrobi ci kawę a ty upieczesz jego ulubione ciasto, mimo, że nie umiesz – to się nauczysz. Będziesz zawsze pierwszą osobą do której zadzwoni w ważnych chwilach a ty będziesz zawsze miała do kogo napisać o tym, jak bardzo się boisz, czekając w poczekalni u dentysty. To chwila, gdy w sklepie zastanawiasz się co by zjadł na kolację, a on wstaje rano żeby pójść do sklepu po twoją ulubioną drożdżówkę. Zawsze jest po twojej stronie, mimo, że wie jak bardzo się mylisz, a Ty zawsze mówisz mu, że jest najlepszy bez względu na to co mówią inni. Wiesz, że zawsze odprowadzi się do domu gdy wypijesz zbyt dużo wina z koleżankami a ty nie będziesz złościć się za to, że naprawiając twój telefon popsuł go jeszcze bardziej i teraz już zupełnie nie działa. Wiesz, że nawet mimo ciężkiego dnia będziesz mogła schować się w jego ramionach a on będzie lubił z tobą spać mimo tego, że ciągle go budzisz w nocy. To wszystkie chwile gdy myślicie o sobie i wiecie, że takiej drugiej osoby nie spotka się nigdy i nigdzie. To jest coś co nazywamy bliskością

 Dawno mnie tu nie było, ale brak chociażby chwili aby tu zerknąć a później nasze, krótkie wakacje w Mielnie.
Jak widać wróciliśmy cali i zdrowi. Podróż wcale nie była taka zła, mimo że nie spaliśmy dość długo.
Poranek w czwartkowy dzień przywitał nas deszczem i jesienną pogodą byłam zła, myślałam że po zakwaterowaniu i kilku godzinach snu pogoda się ustabilizuje i zaświeci jakieś słoneczko albo chociaż przestanie padać i wiać, ale gdzie tam było jeszcze gorzej-.- w piątek to aż płakać mi się chciało po spojrzeniu zaraz po przebudzeniu w okno chociaż na piątek miałam nadzieję na piękne słońce a tam wciąż deszcz. Chciałam już te wakacje zapisać do tych najgorszych z całego życia a wszystko przez pogodę która nie pozwoliła nam nawet z pokoju wyjść.
Ale po popołudniu zaczęło się już przejaśniać i mimo wiatrów i pochmurnej pogody była nadzieja na lepsza sobotę. I tak właśnie było sobota przywitała nas cudną pogodą słoneczkiem i ciepełkiem od razu mordki sie cieszyły. Zaraz zorganizowaliśmy śniadanko i sruuu na plażę opalać tyłki. No mi to wyszło genialnie bo brzuch sobie w pierwszy dzień już spaliłam, niedziela to już całkowicie była cudooo cały dzień na plaży i poniedziałek również.
Ogólnie ostatnie dni pogooda znacznie nam się poprawiła i termometry wskazywały 27-32 stopnie.
Co robiliśmy? Jak spędzaliśmy ten czas? Jak na wakacjach plażowaliśmy, odpoczywaliśmy, popijaliśmy zimne piwko, graliśmy w automaty:) spacerowaliśmy, imprezowaliśmy, mieliśmy iść na koncert "Piękni i Młodzi" ale pogoda nam nie pozwoliła, za to koncertowaliśmy na Soleo:)
Był też wieczór full wypas romantiko czyli o zachodzie słońca z szampanikiem na plaży. Jejku jak pięknie wtedy morze wyglądało a jak ciepluutko było, został puszczony w niebo również nasz lampion- z moim największym marzeniem. Mam nadzieję, że szybko się spełni:)
Wróciliśmy w poniedziałek w nocy, dziś mamy środę a ja czuje się jakbym w ogóle nie była na żadnych wakacjach, jestem znów przemęczona, i ledwo chodzę. Nie wiem czy to klimat inny tak na mnie podziałał czy jak bo imprezując do 3czy 4 nad ranem wstając po 4 -5 godzinach byłam jak nowo narodzona w porównaniu z tym co dzieje się tutaj śpię 6-7h i rano jestem bardziej zmęczona niż byłam wieczorem...
A może praca mnie tak  wykańcza, chodzę tam bo muszę, już dawno nie chodze do niej z chęcią.. teraz idę aby przeżyć każdy kolejny dzień w niej, tydzień, miesiąc, i tak do połowy  września później będzie trochę lepiej może, już będzie mniej godzin i weekendy luźniejsze. Ogólnie szukałam innej pracy jakiejś tzn rozglądałam się ale tutaj coś znaleźć u nas to cud wszystko jest ale na budowlankę, elektryka, czy mechanika...
Co raz częściej myslę również o wyjeździe gdzieś zagranicę, w sumie już dawno nic mnie tu nie trzyma.. koleżanki są jak źle im się układa, pępowinę też trzeba kiedyś odciąć, a praca tu gdzie pracuje nie jest moją wymarzoną pracą i  przede wszystkim pracą przyszłościową.. jest tak zwaną chwilówką.... może dość dłuższą ale nie o takiej pracy marzę na resztę lat.
Trzyma mnie tutaj tylko Mój Pawełek, który ma egzamin do zdania i dlatego tu siedzę. Inaczej już od jakiegoś czasu namawiałabym go na wyjazd gdyby ze mną chciał jechać:)
Po tym wyjeździe, strasznie mi się ciągnie, i tęskni za nim. Tam miałam Go na okrągło w każdej minucie, robiliśmy wszystko razem, zasypiałam w tych wielkich ramionach i budziłam się może nie w nich, ale zawsze obok niego, każdej nocy przebudzając się mogłam wtulić w niego i poczuć bicie serduszka.Byłam budzona Jego łapkami które mnie przytulały delikatnie a z każdą sekundą coraz to mocniej a teraz? Teraz budzę się sama, w wielkim pustym łóżku.
Ogólnie wracając z Mielna, odczuwałam jakbyśmy wracali z naszych wakacji po długiej podróży do wspólnego domu,  i tam mieli wrócić do rzeczywistości ale to tylko takie myśli z których obudziłam się po całusku na do widzenia i odjechaniu jego auta..














1 komentarz:

  1. kochani tak fajnie spędziliście ten czas, że aż Wam zazdroszczę

    OdpowiedzUsuń